Atletico – Getafe. Rywal, na którym poślizgnęła się Barcelona
Getafe lubi napsuć krwi faworytom. Przekonała się o tym Barcelona, która ze starcia z drużyną Pepe Bordalasa wyszła z zaledwie punktem. W dzisiejszym ćwierćfinale Pucharu Króla zdecydowanym faworytem jest Atletico, które równie intensywnie myśli o niedzielnych derbach z Realem na Bernabeu.
Trener Diego Simeone nie tylko wpisał w plan zwycięstwo nad lokalnym przeciwnikiem (chodzi o Getafe, które leży na madryckich przedmieściach), ale również dokonanie tego w 90 minut. Dogrywka zrujnowałaby ten plan, w końcu zespoły grające na co dzień na wielu frontach, w tym w Lidze Mistrzów, szukają przede wszystkim chwil wytchnienia, a nie intensywności. Atletico wie jednak, że plany nie zawsze pokrywają się z rzeczywistością, tak przecież było przed rokiem, kiedy na drodze do zdobycia Pucharu Króla stanął mu w półfinale Athletic Bilbao (0:1 i 0:3). Wynik dwumeczu nie wskazuje na przypadek, ale teraz o awansie decyduje tylko jedno spotkanie, więc czujność ze strony faworyta musi być wzmożona. Tu warto dodać, że ekipa Simeone czeka na ponowny triumf w krajowym pucharze od 12 lat. Był to drugi sezon pracy argentyńskiego szkoleniowca, do dziś uznaje on tamten finał za jeden z najpiękniejszych momentów w życiu. Nic dziwnego; wtedy Atletico pokonało Real po dogrywce na jego boisku. Co ciekawe, od tamtej chwili trofeum nie było rozdzielane tylko między gigantów, a więc Real i Barcelonę, bo po Copa del Rey sięgały również Valencia, Real Sociedad, Real Betis i ostatnio Athletic. Ci ostatni – i będzie to zapewne zaskoczenie dla wielu - są na drugim miejscu w klasyfikacji wszech czasów (24 triumfy) za Barceloną (31) i przed Realem (20). Atletico zajmuje czwarte miejsce z dziesięcioma wygranymi.
Zostawmy statystykę, wróćmy do dzisiejszego spotkania. Akurat Atletico wie, jak trudno gra się przeciwko Getafe, przekonało się o tym półtora miesiąca temu, kiedy w LaLiga wygrało zaledwie 1:0 po golu Alexandra Sorlotha. Proponowany przez drużynę trenera Bordalasa styl nie jest zjawiskowy, ale skuteczny i niewygodny dla renomowanych rywali. Pytanie, czy tym razem goście będą w stanie przeciwstawić skuteczną taktykę, skoro zagrają bez kilku naprawdę ważnych postaci. Diego Rico, Coba da Costa i Alvaro Rodriguez to najbardziej istotni gracze. Choć ten ostatni jest raczej zmiennikiem, to jednak jego nieobecność ogranicza pole manewru szkoleniowcowi w wyborach piłkarzy do formacji ofensywnych. Pod znakiem zapytania stoi również występ kolejnych – Allana Nyoma i Luisa Milli. I tak jak Atletico czeka już za kilka dni ważny mecz z Królewskimi, które może w znaczący sposób na losy mistrzostwa Hiszpanii, tak i Getafe ma swoje ligowe wyzwanie – wyjazdowy bój z Alaves. O tyle istotny, że przeciwnik zajmuje pierwsze miejsce skazane na spadek, a w tej chwili różnica między nimi wynosi zaledwie trzy punkty. Wracając do składu, w ostatniej ligowej kolejce zawodnicy Bordalasa zremisowali z Sevillą 0:0, mają zresztą całkiem okazałą jak na swoje możliwości serię sześciu spotkań bez porażki – czterech ligowych (2-2-0) i dwóch w Pucharze Króla (wygrane z Granadą i Ponteverdą). Ta niezła passa pozwoliła wydobyć się ze strefy spadkowej, a także awansować do czołowej ósemki Pucharu Króla. Wracając jeszcze do personaliów na dzisiejszy mecz, nastąpi dobrze znana zmiana w bramce – w wyjściowym składzie zobaczymy Jiriego Letacka, a nie Davida Sorię. W obronie z kolei możemy spodziewać się dwóch roszad, w pomocy i ataku po jednej. Determinują to nie tylko wspominane urazy, ale także decyzje trenera, który ma z tyłu głowy mecz z Alaves.
Atletico nie zamierza kalkulować, powinniśmy oglądać galowe zestawienie, które zagra kilka dni później na Bernabeu, a które wygrało w ubiegłym tygodniu mecz Ligi Mistrzów z Salzburgiem. Była to piąta z rzędu wygrana w tych rozgrywkach, w 1/8 finału podopieczni Simeone zmierzą się z Bayerem Leverkusen, a ewentualnie w ćwierćfinale z którymś z wygranych z par Manchester City – Real Madryt lub Celtic Glasgow – Bayern Monachium. W rozgrywkach ligowych Atletico ma na koncie dwie wpadki – z Realem Betisem i ostatnio z Leganes, co pozbawiło ich szansy wejścia na fotel lidera. Ostatnie spotkanie to wygrana z Mallorką 2:0.
Bilans między Atletico – Getafe jest oczywiście korzystny dla gospodarzy 29-10-4. Jeśli poza niewygodnym style coś przemawia za gośćmi, to ich seria czterech kolejnych wygranych na obcych boiskach. Ostatni raz poza własnym stadionem przegrali oni z… Atletico na Metropolitano 0:1. Ekipa Bordalasa jest mocno osłabiona, ale i tak będzie dzielnie stawiać się faworytowi.
Mój typ: 1:0.
Przypuszczalny skład Atletico: Musso – Molina, Le Normand, Lenglet, Reinildo – Giuliano, De Paul, Barrios, Lino – Griezmann, Alvarez.
Przypuszczalny skład Getafe: Letacek – Iglesias, Duarte, Alderete, Bernat – Perez, Djene, Yellu, Sola – Juanmi, Bertug.