Czas
Kursy
1.01
1000

Bayer wysyła młodziaków w świat

29.5.2020,
Autor zapowiedzi: Przemysław Iwańczyk
pic

Po tym, co Bayer Leverkusen wywinął we wtorek w meczu z Wolfsburgiem, trudno uznać go za zdecydowanego faworyta piątkowego starcia z Freiburgiem. Generalnie Bundesliga pokazuje, że nic nie jest w niej stabilnego poza dominacją Bayernu Monachium, a przywilej bycia gospodarzem totalnie stracił na wartości.

Po 27 meczach trzech rozegranych kolejek po restarcie trend jest dość wyraźny. Gospodarze wygrali tylko pięć (!) meczów, aż 12 razy górą byli goście. Drużyny grające na wyjeździe zdobyły 49 goli, gospodarze – zaledwie 35. Nie tak mocno, ale i w 2. Bundeslidze widać, że atut własnego boiska bez kibiców przepadł. Tam gospodarze zwyciężali 14 razy, goście – 16. Wcześniej w najwyższej lidze niemieckiej gospodarze wygrywali w około 40-50 proc. przypadków, teraz wskaźnik ten nie sięga 20 proc.

Nie ma więc w Bundeslidze niczego pewnego. Weźmy Bayer, który zdradzał swoją wysoką formę wyjazdowymi zwycięstwami - z Werderem Brema (4:1) i Borussią Moenchengladbach (3:1), by przegrać u siebie bardzo wysoko z VfL Wolsburg. Zaskakuje nie tyle sama porażka, co jej rozmiary 1:4. Była to pierwsza przegrana Aptekarzy od 1 lutego, ale i druga najwyższa w sezonie po przegranej batalii z Borussią Dortmund na początku sezonu (także 1:4). Zamiast umocnić się w czołowej czwórce, która gwarantuje Ligę Mistrzów, Bayer obsunął się poza tę strefę, nie wykorzystując zupełnie, że kolejne punkty straciły Gladbach oraz RB Lipsk, a BVB przegrała w hicie z Bayernem.

Patrząc realnie na sytuację w tabeli, właściwie pewnym jest już to, że po kolejne mistrzostwo sięgnie Bayern, a dalej każda z czterech kolejnych drużyn może zostać wicemistrzem. Jedna z nich obejdzie się smakiem, jeśli idzie o awans do Champions Legaue. Kto to będzie?

Dla Leverkusen piątkowe starcie z Freiburgiem jest jednym z obowiązków, by odnieść kolejne zwycięstwo, zwłaszcza że w kolejnej serii drużynę Petera Bosza czeka konfrontacja z Bawarczykami. Mają oni również przynajmniej jedno spotkanie więcej od pozostałych rywali, którego zresztą są faworytem w półfinale Pucharu Niemiec z FC Saarbrücken. Niewykluczone więc, że mecz z Bayernem powtórzy się także w finale tych rozgrywek.

Bayer to drużyna skrojona przez Bosza o tyle, że wyraźnie daje grać młodym zawodnikom. Ucieleśnieniem jego strategii jest debiut w restarcie rozgrywek jednego trzeciego najmłodszego gracza w historii Bundesligi, którym został Florian Wirtz, mający 17 lat i kilkanaście dni. Wypadł na tyle obiecująco, że w ostatnim spotkaniu także dostał do rozegrania połowę. Jest on znakomitym uzupełnieniem siły ofensywnej, której liderem jest Kai Havertz. Dla nowego kapitana, choć ma jeszcze 20 lat, to najlepszy sezon (10 goli i 5 asyst w lidze) i pewnie nikogo nie zdziwi, jeśli po jego zakończeniu odejdzie do Bayernu bądź innego silnego klubu w Europie. Wirtz ma ponoć podążać jego tropem i również za jakiś czas iść w świat.

Trener Bosz być może nie będzie mógł skorzystać z braci Benderów, którzy narzekają na urazy (Sven zszedł z boiska w przerwie ostatniego meczu, ale jest awizowany do składu). Problemy ma również Daley Sinkgraven. Niewykluczone, że do gry wróci wreszcie po kilku miesiącach pauzy drugi najlepszy strzelec Kevin Volland.

Freiburg to przedziwny zespół. Niby z połowy stawki, ale z aspiracjami, by pogrozić palcem gigantom. Ale trudno marzyć o włączeniu się do czołówki, kiedy w ostatnich dziesięciu meczach notuje się zaledwie dwie wygrane i aż pięć porażek. Drużyna Christiana Streicha, który jest rekordzistą od blisko dziewięciu lat piastując stanowisko trenera, zremisowała ostatnio z Eintrachtem Frankfurt 3:3, ale wcześniej uległa skazywanemu na degradację Werderowi Brema. Punkty zabierał jej nawet ostatni w tabeli Paderborn czy walcząca również o utrzymanie Fortuna Dusseldorf.

Tak czy owak faworytem jest Bayer, ale już nie tak wyraźnym, jak byłby nim jeszcze kilka dni temu.  Mój typ: 1:3.

Brak wyników wyszukiwania.