Czas
Kursy
1.01
1000

Formalność United na przetarcie. Początek drogi po Ligę Europy?

5.8.2020,
Autor zapowiedzi: Przemysław Iwańczyk
pic

Wracają! Po pięciu miesiącach wyczekiwania na powrót europejskich pucharów, wiemy, że od środy od godz. 18.55 od aż do zaplanowanego na 23 sierpnia finału Ligi Mistrzów czeka nas najbardziej emocjonujące dwa i pół tygodnia w klubowej piłce w historii. Nie wiemy, jak będzie z poziomem sportowym, bo dla większości drużyn to powrót po krótkiej wakacyjnej przerwie, ale nieprawdopodobne COVID-owe okoliczności mogą przynieść rozwiązania, o jakich kibicom nawet się nie śniło.

Przed godz. 21 wybrzmi pierwszy gwizdek greckiego sędziego Anastasiosa Sidiropoulosa w rewanżowym spotkaniu Manchesteru United z austriackim LASK Linz. Będzie to ledwie formalność po wygranej Czerwonych Diabłów 5:0 w pierwszym meczu, ale jakże znacząca dla losów całej rywalizacji w Lidze Europy. Drużyna z Old Trafford jest według bukmacherów Fortuny faworytem do wygrania całych rozgrywek (3 zł za każdą postawioną złotówkę) z dużą przewagą nad pozostałymi kandydatami – Interem Mediolan (kurs 6), Bayerem Leverkusen (7), Wolverhampton (8) czy Sevillą (9). Wpływ na to ma nie tylko kadra, potencjał zespołu czy całego klubu, ale także ścieżka turnieju finałowego, który odbędzie się w Niemczech. W ćwierćfinale Anglicy, którzy mogą być pewni swego, trafiają na wygranego w parze FC Kopenhaga - Basaksehir (0:1 po pierwszym meczu), podczas gdy los Interu (gra z Getafe) czy Sevilli (mierzy się z AS Roma) jest nieznany ze względu na to, że o awansie w ich przypadku zdecyduje tylko jeden mecz w bardzo wyrównanych parach.

Manchester ma zagwarantowany udział w przyszłorocznej edycji Ligi Mistrzów po zajęciu trzeciego miejsca w Premier League, ale wygranie tegorocznej Ligi Europy daje również przywilej lepszego losowania. Poza tym apetyt na trofea na Old Trafford jest zawsze nieposkromiony.

Tak bezprecedensowy finisz kampanii to dla zawodników nie tylko okazja, by zapracować na uznanie Ole Gunnara Solskjaera w kolejnych rozgrywkach, ale również szansa na przekonanie innych klubów zainteresowanych transferem. W takiej sytuacji jest m.in. Jesse Lingard, który daje sobie jeszcze kilka tygodni, by podjąć decyzję dotyczącą przyszłości. Upomina się o niego Newcastle, a z zagranicznych klubów AS Roma i Borussia Monchengladbach. Mimo że podczas mundialu w Rosji był kluczową postacią reprezentacji, mijający właśnie sezon przyniósł mu same rozczarowania. W rozgrywkach ligowych często nie mieścił się w kadrze, zaledwie w dziewięciu spotkaniach dostał szansę gry w pierwszej jedenastce. W Lidze Europy rozegrał trzy pełne spotkania, strzelił tylko jednego gola.

Drużyna Ole Gunnara Solskjaera miała zaledwie kilka dni wolnego po zakończonym 26 lipca sezonie. W Manchesterze zabraknie dziś kontuzjowanego Luke’a Shawa. Nieobecności z tych samych powodów Phila Jonesa czy Axela Tuanzebe ze względu na ich marginalny wkład w życie drużyny w tym sezonie, można zbyć milczeniem. W drużynie austriackiej zapowiadanych jest kilka absencji, ale pozostaje to zupełnie bez znaczenia w obliczu właściwie rozstrzygniętej już rywalizacji.

Patrząc na to, o czym mówi się w ostatnich dniach na temat MU, jest to skierowana na kolejny sezon uważność, by po pierwsze spektakularnie się wzmocnić, a po drugie zagrozić w krajowej rywalizacji Liverpoolowi i Manchesterowi City. Nie sposób więc nie wspomnieć o zapowiadającym się transferze 20-letniego reprezentanta Anglii Jadona Sancho, który ma przyjść z Borussii Dortmund za ponad 110 mln euro. To jednak melodia przyszłości, dziś skupmy się na ocenie, czy Manchester United to drużyna zdolna wygrać Ligę Mistrzów.