Czas
Kursy
1.01
1000

Freiburg – Bayern. Meisterschaft, auf Wiedersehen!

01.03.2024 20:30,
Autor zapowiedzi: Przemysław Iwańczyk
pic

Niespotykana dekadami seria trzech porażek z rzędu zakończona została efektownym zwycięstwem z RB Lipsk. Nie oznacza to, że Bayern Monachium wychodzi na prostą i lada chwila odzyska stracony dystans do liderującego Bayeru Leverkusen. Można przyjąć założenie, że po 11 latach patera za mistrzostwo Bundesligi trafi w inne ręce, a monachijczykom pozostanie jedynie walka o zachowanie twarzy.

Przez ponad dziesięć lat na podium Bundesligi było czerwono-żółto-czarno, a to ze względu na kolorystykę klubów zajmujących pierwsze i drugie miejsce. O ile Bayern był mistrzem permanentnie, tak wicemistrzostwo stało się domeną Borussii Dortmund, która tylko czterokrotnie w tym czasie wpuściła na drugie miejsce inny zespół, sama dwa razy wylądowała poza podium. Dziś już jesteśmy niemal pewni, że rewelacyjnego Bayeru Leverkusen nie da się dogonić pod żadnym pozorem, monachijczycy mogą co najwyżej udawać, że wracają na właściwe tory, ale i wyniki, i atmosfera w zespole, i pozycja trenera Thomasa Tuchela jest bardzo daleka od ok. Nie pomaga także klęska w Lidze Mistrzów, bo przegraną w pierwszym meczu 1/8 finału z Lazio Rzym 0:1 tak właśnie należy traktować. To porażka z 10. zespołem Serie A, jeszcze bardziej uwłaczający wynik niż przegrane u siebie w kraju z VfL Bochum, Werderem Brema, wcześniej Eintrachtem Frankfurt, nie mówiąc o samym Bayerze. Co niespotykane od lat, Bawarczyków wymienia się w jednym szeregu klubów zaznających statystycznych upokorzeń jak chociażby to, że obok Bochum i Freiburga są jedynym klubem, który w pięciu ostatnich meczach stracił dwucyfrową liczbę goli.

Antidotum na te turbulencje ma być zatrudnienie dyrektora sportowego, którym został Max Eberl. Był już w Bayernie jako piłkarz na początku lat 90., teraz wraca jako silna osobowość, której zadaniem będzie poukładać cały ten bałagan przy Sabener Strasse. Jednym z pierwszych zadań jest podjęcie negocjacji z Alphonso Daviesem, Joshuą Kimmichem i Leroyem Sane, bo wszyscy będą mogli odejść latem za darmo, jeśli nie zostanie zaproponowana im nowa umowa. Ciekawe jak w tym układaniu polityki na nowo odnajdzie się obecny trener Thomas Tuchel, o którym wiadomo, że na pewno nie zostanie na kolejny sezon. Poszukanie następcy będzie kolejnym wyzwaniem, o ile nie jest to wracający po nieudanej przygodzie z kadrą Hansi Flick. Nie brakuje i pomysłodawców bardziej ekscentrycznych rozwiązań, np. zatrudnienia byłego piłkarza, a obecnie trenera grup młodzieżowych Francka Ribery’ego, który cztery lata temu pożegnał się z boiskiem, a jako trener prowadził Fiorentinę i Salernitanę.To dopiero za chwilę, a już w piątek mecz z Freiburgiem prowadzonym przez Christiana Streicha od 376 meczów. Tylko Tuchel ma od niego więcej meczów ligowych (270), co oznacza, że bój w warstwie strategicznej i rozpoznawczej przygotowany jest w najmniejszych detalach. Ale i Freiburg ma swoje kłopoty głównie determinowane występami w europejskich pucharach (skutecznych zresztą po wygranym dwumeczu z Lens w Lidze Europy), bo klubowi o wiele niższym potencjale niż Bayern trudno jest zapewnić odpowiednią jakość kadry na kilka frontów. Mimo całkiem sporej aktywności podczas letniego okienka transferowego, nie wszyscy z pięciu pozyskanych graczy zdołali wkomponować się w zespół. Podopieczni Streicha będą wychodzić z kryzysu meczem z Bayernem, dwumeczem z West Ham, starciami z Bochum i Bayerem Leverkusen. To niełatwe zadanie zważywszy, że pięć ostatnich bojów ligowych Freiburga zakończyło się aż czterema porażkami. Konsekwencje tego są takie, że drużyna obsunęła się na dziewiąte miejsce w tabeli, ale ma na tyle ciasno wśród sąsiadów, że kilka punktów pozwoli odrobić przynajmniej część strat.

Jak to wcześniej bywało. Bayern wygrał wszystkie pięć ostatnich meczów z Freiburgiem w Bundeslidze. W szerszej perspektywie ma 31 wygranych w 39 starciach, przy zaledwie dwóch zwycięstwach Freiburga w tym czasie. W całej historii Bayern przegrał zaledwie pięć razy, ale w XXI wieku tylko dwa. Ciekawy jest nie tylko bilans ogólny (5-9-35), ale także różnica goli 117-39. Najwięcej z nich, bo aż 10, zdobył Robert Lewandowski.

Freiburg kadrowo. Kontuzjowani są Philipp Lienhart i Daniel-Kofi Kyereh. Przed tygodniem wrócił Matthias Ginter, co jest świetną wiadomością, a nawet koniecznością będzie jego wejściu po urazie Lukasa Kublera. Niewykluczone, że w porównaniu z ostatnim spotkaniem zespół pozostanie z trójką obrońców.

Bayern kadrowo. Chcąc oszczędzić Leroya Sane na rewanż z Lazio trener Tuchel powinien posadzić go dziś na ławce rezerwowych. Wciąż kontuzjowany jest Kingsley Coman, nie w pełni sił są Sacha Boey i Noussair Mazraoui. Za kartki musi pauzować Matthijs de Ligt.

Prognoza: Będzie to 2000. mecz Bayernu w Bundeslidze, to pierwsza drużyna w historii z takim osiągnięciem. Nawet najgorszy kryzys Bayernu nie jest na tyle dotkliwy, by był przedłużany bez końca. Zresztą wygrana z Lipskiem chyba nieco na to wskazuje. W drugiej rundzie Freiburg zdobył zaledwie cztery punkty, to drugi najgorszy wynik w całej Bundeslidze.

Mój typ: 1:3.

Przypuszczalny skład Freiburga: Atubolu - Ginter, Hofler, Gulde - Doan, Kohl, Eggestein, Gunter - Sallai, Holer, Grifo.

Przypuszczalny skład Bayernu: Neuer - Kimmich, Upamecano, Kim, Guerreiro - Pavlović, Goretzka - Tel, Muller, Musiala – Kane.