Barcelona chce zmieść Sociedad z planszy

Przypominając sobie sytuację sprzed roku, kiedy w styczniu w poprzedniej edycji Pucharu Króla Barcelona grała z trzecioligowym Linares, a później Athletic Bilbao, szasnę od Xaviego dostało wielu rezerwowych zawodników. Skończyło się jednak tym, że w walce o ćwierćfinał Barca uległa Athletiku po dogrywce, więc pomni tamtych doświadczeń Katalończycy nie chcą teraz ryzykować. Tym bardziej że w tym sezonie w ósemce najlepszych zespołów tych rozgrywek znalazły się potencjalnie najsilniejsze zespoły. Może poza Sevillą, która w Primera Division jest dopiero na 15. miejscu, ale i tak nie umniejsza to randze wszystkich batalii.

Dzisiejsi przeciwnicy – Barcelona i Real Sociedad – to wygrani dwóch z trzech ostatnich edycji Pucharu Króla, oba zespoły plasują się również na podium ligowych zmagań. Łączy ich również to, że nie zamykają się przed widowiskową grą, a trenerzy obu zespołów – Xavi i Imanol Alguacil – są dla siebie inspiracją. Tak przynajmniej twierdzą i nie należy traktować tego tylko jako kurtuazji.

Barcelona z Xavim za sterami sięgnęła wreszcie po pierwsze trofeum. Wywalczony w Arabii Saudyjskiej Superpuchar rozochocił lidera ligi hiszpańskiej, pewność siebie została wzmocniona poprzez skromną, ale jednak wygraną z Getafe w Primera Division. Jeśli jednak Barcelona jest w dobrym momencie, to w jeszcze lepszym jest Real Sociedad z dziewięcioma wygranymi z rzędu. Prawdziwą furorę robi wypożyczony z RB Lipsk norweski napastnik Alexander Sorloth, który po przenosinach na Półwysep Iberyjski zdobył 12 goli w 23 meczach na trzech frontach. Ale nie tylko on wyrasta na gwiazdę, to także pozostali podstawowi zawodnicy pierwszej linii – wychowanek Barcelony Robert Navarro (sześć goli w 20 meczach) i Japończyk Takefusa Kubo.

Niby nic nie przemawia za gośćmi dzisiejszego spotkania, bo trener Imanol ma aż ośmiu kontuzjowanych graczy (Alex Sola, Mikel Merino, Momo Cho, Ander Guevara, Andoni Gorosabel, Jon Pacheco, David Silva, Umar Sadiq), a ostatnie 30 wizyt Realu na Camp Nou to seria bez wygranej, to jednak eksperci przypominają, co wydarzyło się trzy lata temu, gdy na tym samym etapie rozgrywek Sociedad pojechało do Madrytu i pokonało Real na Santiago Bernabeu zdobywając później trofeum.

W Hiszpanii dzisiejsze starcie przedstawiane jest jako konfrontacja dwóch szefów środka pola - Sergio Busquetsa a Martina Zubimendiego. Pikanterii tej rywalizacji dodaje fakt, że po sezonie Busquets pożegna się z Barcą, a najpoważniejszym kandydatem na jego następcę jest właśnie pomocnik Sociedad. I nie jest to specjalna tajemnica, skoro na wczorajszej konferencji prasowej Xavi podkreślił, że wspomniany zawodnik rywala jest i bardziej fizyczny, i szybszy od Busquetsa. Klauzula odstępnego ma wynosić około 60 mln euro, zatem dzisiejszy mecz będzie ważny z punktu widzenia potencjalnego transferu.

Barcelona marzy jednak przede wszystkim o 32. w historii Pucharze Króla, które to trofeum zwiększyłoby notowania Xaviego, notabene dzisiejszego jubilata. Do jego drużyny po zawieszeniach ligowych wracają Robert Lewandowski i Ferran Torres, kontuzjowany jest Andreas Christensen, który zszedł w przerwie ostatniego meczu, ale lekarze mają postawi go na nogi.

To właśnie Lewandowski będzie miał dziś największy problem, a wobec niego będą największe oczekiwania. Kapitan reprezentacji Polski będzie musiał przedrzeć się przez defensywę, która w ostatnich 630 minutach straciła tylko jednego gola (wygranym 3:1 mecz z Athletiku). Trudno jednak wyobrazić sobie, że tego nie dokona. Mój typ: 2:1 dla Barcelony.

Przypuszczalny skład Barcelony: Ter Stegen – Kounde, Araujo, Christensen, Balde – De Jong, Busquets, Pedri – Dembele, Lewandowski, Gavi.

Przypuszczalny skład Realu: Remiro – Artiz, Zubeldia, Le Normand, Aihen – Mendez, Zubimendi, Oyarzabal – Kubo, Sorloth, Navarro.